Kosiniak-Kamysz: Już nie "trzecia droga", ale autostrada do przyszłości

Dodano:
Prezes PSL, wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz Źródło: PAP / Leszek Szymański
O wyzwaniach stojących przez PSL-em i koalicją mówił podczas posiedzenia Rady Naczelnej PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.

Wicepremier, prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz zabrał głos podczas sobotniego posiedzenia Rady Naczelnej PSL, które odbyło się w Państwowym Muzeum Etnograficznym w Warszawie. W listopadzie Władysław Kosiniak-Kamysz ponownie został prezesem PSL-u. Podczas posiedzenia Rady Naczelnej przekonywał, że ludowcy muszą "bardziej pokazać swoje dokonania". Wśród nich wymienił zgodę Komisji Europejskiej na pomoc publiczną dla polskiego atomu, zatrzymanie napływu zboża z Ukrainy po przejęciu władzy dwa lata temu oraz wprowadzenie wakacji od ZUS dla przedsiębiorców.

– Mamy wiele powodów do dumy, wiele powodów do pokazania, co zrobiło PSL i na poziomie krajowym, i na poziomie lokalnym. To trzeba robić każdego dnia, nikt za nas tego nie zrobi – mówił.

Prezes PSL ocenił też, że partia ta "idzie cienką ścieżką pomiędzy radykalizmem a normalnością". – Mamy przed sobą dylematy, czy być jaskrawym w kolorach (...) czy szukać tego wspólnego mianownika. Chciałbym, żeby nasze przywództwo w PSL było naznaczone budowaniem nie ścieżki, ale drogi. Już nie trzeciej, ale głównej autostrady do przyszłości – powiedział Kosiniak-Kamysz.

Szef PSL o "oszołomach od Brauna"

– W 2027 r. wybór będzie prosty: albo przyzwoici, przygotowani, odpowiedzialni – albo "normalsi" z PSL-u, albo oszołomy od Brauna – stwierdził wicepremier. Ocenił, że ci, którzy chcą skłócić Polskę z "sojusznikami na Zachodzie i z przyjaciółmi w postaci Ukrainy, prowadzą do tego, żeby Polska była osamotniona, słaba".

Zwracając się do koalicjantów w obozie rządzącym, Kosiniak-Kamysz stwierdził, że wygranie wyborów to nie jest największy sukces. - Oni (PiS – red.) wygrali wybory, zajęli pierwsze miejsce w 2023 r., a dzisiaj się miotają – powiedział. Jego zdaniem można zająć trzecie lub czwarte miejsce, a i tak mieć realny wpływ na to co się dzieje.

– Na boisku gra cała drużyna. Nie każdy będzie strzelał bramkę, ale każdy w tej drużynie musi być uszanowany – spuentował, dodając, że "nie da się wygrać meczu w pojedynkę".


Źródło: X / Polsat News
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...